Leczyć tłuszczem

W Polsce znane jest masło klarowane. Natomiast na Dalekim Wschodzie klaruje się masło do końca i uzyskuje masło sklarowane – inaczej ghee. To „s” robi sporą różnicę – zmienia się bowiem struktura masła, jego konsystencja, trwałość, zastosowanie i przede wszystkim – właściwości. W Polsce kojarzy się ze smażeniem (choć coraz więcej klientów mówi – szkoda nam go do smażenia…). Natomiast w medycynie ajurwedyjskiej wykorzystuje się je do leczenia, oczyszczania i odżywiania organizmu.
Będąc w Indiach poznałem kilku studentów ajurwedy. Jestem ciekawski i bezpośredni, więc wypytywałem o wszystko. Szybko okazało się, że większość przedmiotów, o których opowiadali, opierała się na ghee. Z czym łączyć ghee, aby oczyścić jelita lub odżywić włosy, jak używać ghee podczas ciąży, a jak w kosmetyce etc. W większości przedmiotów przewijał się wątek ghee. Ziołolecznictwo tam opiera się także na tym tłuszczu – bo zioła (tak samo jak przyprawy) podaje się najpierw przyrządzone w obróbce termicznej właśnie w ghee. Ajurweda głosi bowiem, że „otwierają się” w tłuszczu, wzmagając swoje właściwości dobroczynne.
Dawno zagłębiłem się w wiedzę o ajurwedzie, choć jest nie do przestudiowania w ciągu życia (Hindusi dodają – w ciągu jednego życia). Ale możemy wyciągnąć z niej coś dla siebie. Dobrze odżywione ciało potrzebuje tłuszczu. Natłuszczenie w sanskrycie to sneha. Oznacza także miłość, związek pełen bliskości i poczucia bezpieczeństwa, jaki jest między matką a dzieckiem bądź mężem a żoną. Ajurweda tłumaczy to pięknie – tak jak partnerzy tulą się, bo są sobie bliscy, tak tłuszcz otula nasze ciała oraz daje nam ciepło i poczucie miłości. Co z tego wynika w praktyce? Bez odpowiedniej ilości DOBREGO tłuszczu nie działa sprawnie układ nerwowy, nie ma też stałej temperatury wewnętrznej ciała. I tak chłód i chude ciało sprawiają, że osoba stara się zapewnić sobie więcej tej miłości, którą naturalnie dawałby tłuszcz. Niestety anormalnie pojawia się także unikanie zaangażowania emocjonalnego, a w to miejsce jedynie szukanie zaspokojenia, pożądanie, pobudzenie przy pragnieniu niezależności. A spożywanie tłuszczu w stosowny sposób i ilości czyni człowieka szczęśliwym. Moim motto życiowym zawsze było uczynianie ludzi szczęśliwszymi i uśmiechniętymi. Cieszę się, kiedy okazuje się, że za pomocą masła ghee mogę się do tego faktycznie przyczynić…
Substancją, która jest zarazem lekiem i pokarmem, jest w ajurwedzie także miód. Ghee i miód działają jak trucizna – rozprzestrzeniają się natychmiast po całym ciele, przenikając do najgłębszych tkanek bez konieczności uprzedniego strawienia. O ile jednak trucizna niszczy tkanki ciała, o tyle miód i ghee odżywiają je. Miód działa korzystnie na serce i oczy, działa leczniczo na rany, usuwa trucizny z ciała i pozwala dodanym do niego ziołom wnikanie głęboko do tkanek, a także jest afrodyzjakiem. To cechy również ghee. Z tym, że miodu nie należy używać w gotowaniu czy pieczeniu, gdyż wówczas staje się toksyczne. Ghee natomiast spokojnie w gorącej kuchni można wykorzystywać. Ghee i miód nasilają wzajemnie swoje właściwości. Nigdy jednak nie należy mieszać ich w równych proporcjach. I tak oto najnowszą naszą propozycją są dwie kompozycje – „ghee i miód” (mieszanka ta odżywi tkanki) oraz „miód i ghee” (ta z kolei poprawi trawienie).
W ajurwedzie tradycyjnie podaje się je niemowlętom i kobietom ciężarnym oraz karmiącym. Ich organizmy bowiem najbardziej potrzebują całościowego wzmocnienia. Ale my też możemy się w ten sposób wzmacniać. Zwłaszcza jesienno-zimową porą w naszym klimacie, a także przy okazji kuracji oczyszczających bądź po prostu w codziennej profilaktyce.
Ghee robimy sami, natomiast miody pochodzą od naszych przyjaciół po sąsiedzku, których pszczoły latają niedaleko naszych krów w Bieszczadach. Bo w ajurwedzie ważne jest nie tylko co – ale też jak zostało zrobione. Wszystko jest dobre i służy, co zostało wytworzone z miłością.
Dzień dobry – kupuje Państwa maslo ghee (jest doskonale). Dziś postanowiłam zrobić je sama bo Palce Lizać właśnie sie skończyło a było potrzebne i … i moje nie jest takie żółciutkie jak Państwa. Ma, owszem, kolor bursztynowy ale bardziej jak miód niż złoto.
Czy za długo je podgrzewałam? Czy jest do wyrzucenia?
Będę bardzo wdzięczna za podpowiedź